„Kosmetologia nie jest drogą na skróty”
O kosmetologii i nowo otwartym salonie Face to Face rozmawiałam z właścicielami – Agnieszką i Krzysztofem Naszyńskim.
Z wykształcenia jest Pani kosmetologiem. Proszę wyjaśnić, na czym polega różnica między kosmetologiem a kosmetyczką?
A.N.: Różnimy się przede wszystkim wykształceniem. Kosmetologia jest bardzo szeroką dziedziną, dlatego też mamy więcej wiedzy do przyswojenia. Kosmetolog powinien mieć przynajmniej licencjat. Dyplom zdobyłam w prywatnej szkole we Wrocławiu. Gdy zdecydowałam się na studia magisterskie, chciałam rozszerzyć doświadczenie. Marzyła mi się praca w spa nad morzem, dlatego wybrałam się aż do Katowic na kierunek: turystyka uzdrowiskowa i odnowa biologiczna. Podczas studiów drugiego stopnia mąż oraz rodzina ogromnie mnie wspierali. Przed zapisaniem się na niektóre kursy sprawdzane jest nasze doświadczenie. Coraz częściej najbardziej profesjonalne marki i firmy współpracujące z gabinetami również weryfikują kosmetologów, sprawdzają dyplomy oraz przyjeżdżają do salonów.
Jakie zabiegi wykonywane są w Face to Face?
A.N.: Wykonujemy głównie zabiegi twarzy, szyi i dekoltu. Zaczynamy od obowiązkowego oczyszczania twarzy, które jest połączeniem peelingu kawitacyjnego oraz oczyszczania manualnego. Jest to wstęp przygotowujący klientów do dalszych zabiegów. Później najczęściej wykonujemy złuszczania kwasami.
W Face to Face stawiamy na indywidualność, każda cera jest inna, ma odmienne potrzeby, dlatego zabiegi dopasowujemy do potrzeb. Salon powstał z myślą o ludziach – paniach i panach. Zależy nam, aby stawiać również na tę męską część klientów. Barwy i różnego rodzaju technologie zastosowane w salonie mają zaciekawić mężczyzn, dodać im odwagi.
Zajmujemy się zarówno zabiegami relaksacyjnymi, jaki i regeneracyjnymi, typowo Hi-Tech. I właśnie one są moim konikiem. Kierujemy się rozumiem i sercem, wytyczamy inne szlaki w kosmetologii, takie ma być Face to Face – inne, innowacyjne.
Moim celem jest pobudzanie skóry do regeneracji i jestem zdania, że jeśli żaden z proponowanych zabiegów nie doprowadzi do oczekiwanego efektu, to dopiero wtedy klient powinien zdecydować się na medycynę estetyczną. Jednak przez 15 lat pracy 90 procent klientów nie musiało wykonywać tych zabiegów. Oferta salonu całkowicie im wystarczała i przynosiła zaskakujące efekty.
Na początku przeprowadzany jest wywiad z klientami. Jaki jest jego przebieg, czy trzeba się do niego specjalnie przygotować?
A.N.: Na początku pytamy o przeciwwskazania, np. choroby przewlekłe lub aktualnie występujące, o zażywane leki. Często przy umówieniu się na wizytę prosimy o przesłanie zdjęć pudełek leków, suplementów oraz używanych kosmetyków. To pozwala nam wcześniej przygotować się do wizyty. Zawsze pytamy o metalowe części znajdujące się w polu zabiegowym oraz o wszczepione urządzenia elektroniczne, np. rozrusznik serca. A także o to, jak wygląda pielęgnacja w domu, jakie zabiegi były wcześniej wykonywane w innych gabinetach. I najważniejsze, otwarte pytanie – z czym klient do nas przychodzi? Zawsze wysłuchujemy ich potrzeb.
Interesujemy się klientem także po zabiegu – pytamy, jak cera wygląda na drugi dzień, czy klient pamiętał o pielęgnacji, użyciu kremu z filtrem. Lubimy informacje zwrotne, które wtedy dostajemy.
Kosmetologia bardzo szybko się rozwija. Wymaga to ciągłego szkolenia się.
A.N.: To prawda, myśleliśmy, że na początku stycznia otwarcie będzie etapem, podczas którego po półtorej roku będziemy mogli odpocząć. Jednak nie udało się i chyba kosmetologia nie da nam złapać tchu, cały czas coś się dzieje i chcemy wprowadzać nowości. Rozwijamy się także dzięki klientom, odpowiadamy na ich potrzeby. Mamy plany rozwojowe, wprowadzamy nowe marki, bierzemy udział w targach LNE odbywających się w Krakowie. Jeździmy tam wspólnie, Krzysiek wspiera mnie technologicznie, jest tęgą głową tego interesu, pilnuje spraw bankowych, urzędowych, social mediów. Na targach uczymy się także współpracy, wzajemnego wspierania.
Czym jest dla Państwa współpraca?
K.N.: Lokalnie bardzo się wspieramy. Żyjemy w małej miejscowości i powinniśmy się szanować, lubić. Chcemy pokazać, że konkurencja nie polega na wzajemnym wbijaniu sobie szpilki, a na przedstawieniu mocnych stron, zachęceniu do siebie nawzajem, każdy się czymś wyróżnia. Otwieramy się na ludzi, szanujemy wzajemnie i dzięki temu udało nam się zorganizować udane otwarcie salonu, z którego jesteśmy bardzo dumni.
A.N.: Każdy z gabinetów ma inny profil i jeśli klientka pyta mnie np. o makijaż permanentny, którego nie wykonuję, to z czystym sumieniem polecam inne gabinety. Jeśli każdy będzie dobry w tym, co robi, to ta praca się obroni. Wszyscy mamy inne zajęcia, chcemy skupić w naszym gabinecie małe firmy, dlatego wzajemnie się promujemy, współpracujemy.
Na stronie znalazłam informację, że w salonie wykorzystujecie Państwo najnowsze rozwiązania Hi-Tech i stosujecie innowacyjne rozwiązania przyjazne środowisku. Proszę o przybliżenie tego tematu.
A.N.: Jeżeli chodzi o sprzęt, mamy urządzenie do radiofrekwencji mikroigłowej, także do infuzji tlenowej, które dotlenia tkanki i jednocześnie wprowadza w nie składniki z ampułek. Używamy sterylizatora UV do dezynfekowania powierzchni, odpady BDO są oddawane do utylizacji. Chcemy dbać o środowisko, organizm człowieka i energię.
K.N.: W całym lokalu mamy ogrzewanie na podczerwień, rekuperatory ścienne, które mają w sobie filtry – powietrze wpadające z ulicy jest wstępnie filtrowane. Salon zdobi mural, który został namalowany przez Łukasza Czykla – Manual Efekt. Oddychająca farba wykorzystuje energię światła do rozkładania szkodliwych zanieczyszczeń powietrza w postaci tlenków azotu i przekształca je w wodę i dwutlenek węgla. Dzieło działa jak 10 drzew zasadzonych wokół lokalu. Wewnątrz nie wieszamy obrazów, używamy rzutnika do „ruchomych” obrazów i planujemy także montaż paneli fotowoltaicznych. W całym salonie zastosowano system SMART do zarządzania oświetleniem, gniazdkami, alarmem, kamerami itp.
A.N.: Mamy także innowacyjną aplikację do analizy skóry, którą do zastosowania wdrożył mój kuzyn Kamil Jasiurkowski. Na razie jest udoskonalana, ale dotychczas na niej działałam. Na podstawie kilku prostych pytań aplikacja analizuje typ cery, pokazuje zabiegi i kosmetyki odpowiednie do danej cery.
Co dla Pani znaczy „rozkochać się w skórze”?
A.N.: Po licencjacie zaczęłam pracę w salonie i zabiegi wykonywałam odtwórczo według gotowych schematów zabiegowych. Pamiętam moment, gdy zaczynałam poznawać skórę, jej struktura bardzo mnie zainteresowała. Zamykałam oczy i wykonywałam masaże, z każdym kolejnym zabiegiem potrafiłam bardziej wyczuć niedoskonałości, rozszerzone pory itp. Bardzo intrygowało mnie to, jak można pomóc takiej skórze.
Co przynosi Pani największą satysfakcję w pracy?
A.N.: Uwielbiam efekt po zabiegu, różnicę przed i po. W 60 minut odpowiednimi zabiegami, maskami czy technologiami możemy zmienić wizerunek. Po latach pracy zrozumiałam, że klientom niosę pomoc. Klientki mówiły mi, że dzięki wizytom w salonie mogą wyjść z domu bez makijażu. Ogromnie cieszy nas, że mamy tę moc.
AF
fot. Svetlana Bader
