Atikor – dolnobrzeska Piwnica Świdnicka
Działalność klubu Atikor przypadającą na czasy PRL-u można dziś określić jako legendarną. Odbywały się w nim przeróżne wydarzenia kulturalne, skierowane głównie do młodzieży, oraz imprezy klubowe. Organizowano spotkania ze znanymi ludźmi kultury i sportu. Aktywności i dobór gości pozwalały przyznać klubowi miano dolnobrzeskiej Piwnicy Świdnickiej.
Geneza
Powojenne lata przyniosły rozwój Zakładów Chemicznych Rokita. Równolegle z uruchamianymi instalacjami szybko rosła liczba pracowników, dla których konieczne było zapewnienie nowych zasobów mieszkaniowych. W latach 1955-1972 w pobliżu fabryki powstało osiedle zwane „fabrycznym”, a tak naprawdę „sypialnia” z ubogą infrastrukturą towarzyszącą. Działalność kulturalno-oświatowa dla dorosłych i młodzieży skupiona była na starówce w odbudowanym po pożarze Zakładowym Domu Kultury (ZDK).
Rozbudowie infrastruktury towarzyszącej na osiedlu Fabrycznym służył m.in. wybudowany i oddany do użytku w 1963 roku pracowniczy hotel Piast. W starym skrzydle funkcjonowała sala WUML – miejsce szkoleń i spotkań aktywu partyjnego, a na dole hotelowa kawiarnia. W ciągu pięciolecia dobudowano drugie skrzydło z restauracją Chemik, pocztą i księgarnią. W miejscu restauracji jest obecnie apteka oraz pomieszczenia prywatnej przychodni zdrowia.
Marzenia o posiadaniu klubu młodzieżowego urzeczywistniły się w latach 60. Dzięki pomocy ze strony rodziców miejsce znalazło się w świetlicy WSS Społem przy ulicy Robotniczej. Młodzież nie ustawała w staraniach o prawdziwy klub, proponując jako lokalizację poniemiecki schron na osiedlu Fabrycznym. Zgody nie uzyskano ze względu na to, że chociaż nieczynny, to był zaklasyfikowany jako obiekt wojskowy.
Pełny sukces nastąpił, gdy kierownictwo Rokity zdecydowało o przekształceniu kawiarni hotelu Piast w klub młodzieżowy, który został filią ZDK. Klub znany jako Atikor powstał w 1967 roku. Sama nazwa ma osobliwy związek z Zakładami Chemicznymi bowiem jest to „Rokita” pisana wspak. Nazwa na tyle oryginalna, że autorstwo przypisuje sobie kilkoro osób, w tym nawet podwórkowa drużyna piłkarska, której udało się podobnież wygrać z trampkarzami „Rokity”.
Tak naprawdę o nazwie zrządził przypadek.... Grupa inicjatywna była utrapieniem dla władz Rokity z ciągłym dopytywaniem się o klub. Z przekory postanowili przeliterować od końca nazwę „Rokita”. Zresztą związek z Zakładami miała również pierwsza, można powiedzieć, robocza nazwa klubu –Piekiełko.
Centrum kulturalne
Skojarzenie z Piwnicą Świdnicką ma również wymiar fizyczny. Na takim poziomie znajdowały się pomieszczenia klubowe. Bez wątpienia było to miejskie centrum kulturalne z prawdziwego zdarzenia ze względu na przebogaty zakres realizowanych aktywności.
Powodzeniem cieszył się Dyskusyjny Klub Filmowy, za którego działalność odpowiadał Ryszard Ostrowski. Sekcja młodych plastyków kierowana przez Kazimierza Kaprala przygotowywała kolejne wystawy.
W Atikorze spotykali się nie tylko członkowie zespołów i sekcji, lecz także wszyscy ci, którzy lubią rozmaite konkursy i spotkania z ciekawymi ludźmi. Od 1972 roku dodatkową atrakcją klubu był telewizor (dar zakładu) odbierający kolorowy program, którego pierwsze emisje TVP rozpoczęła w 1971 roku. Dar niezwykle hojny, bo radzieckich telewizorów Rubin w domach prywatnych wtedy nie było ze względu na nikłą dostępność na rynku oraz wysoką cenę na poziomie ośmiu średnich pensji krajowych. Oprócz ceny „Rubiny” miały imponującą wagę 65 kg, duże zużycie prądu oraz wysoką skłonność do samozapłonu w wyniku przegrzania.
Klub z ofertą wychodził „na zewnątrz”, organizując przed budynkiem majowe kiermasze książki z okazji Dni Kultury, Oświaty, Książki i Prasy. Obchody dni zapoczątkowane po II wojnie światowej miały charakter ogólnopolski. Dziś wspominane są z dużym sentymentem, chociaż bardziej niż formą reklamy książki były narzędziem propagandowym władzy podczas imprez organizowanych w ramach obchodów.
Niecodzienną ofertą klubu skierowaną do mieszkańców był pokaz mody wnoszący odrobinę koloru w smutną, szarą rzeczywistość. Zorganizowany został na początku lat 70. na scenie za hotelem Piast. Ubieranie się modnie nie było wtedy proste, bo oferta sklepów była bardzo skromna. Uzupełniana z konieczności we własnym zakresie robótkami na drutach, szydełkowaniem i haftowaniem. W okresie PRL-u ze względu na wszechobecny deficyt towarów dziewiarstwo było dość popularną i cenioną umiejętnością, podobnie jak krawiectwo. Wyroby dzianinowe często przerabiano. Dziergano również z włóczki „z odzysku” – pochodzącej ze sprutych swetrów, sukienek. Niewielką pomocą we wzbogaceniu oferty był działający na osiedlu Fabrycznym Pawilon Usługowy Mody Polskiej – róg Zwycięstwa i Jana Pawła (Buczka).
Ważną częścią działalności była międzynarodowa wymiana kulturalna, w tym wizyty młodzieży koreańskiej i wietnamskiej studiującej na polskich uczelniach. Gościła tu delegacja z NRD oraz miał miejsce występ niemieckiego zespołu Mantre Quintett. W połowie lat 70. spotkania przybliżyły kulturę egzotycznych krajów, jak Egipt czy Turcja. Powiew orientu przyniósł wieczór z muzyką indyjską zorganizowany 28 stycznia 1981 roku. Grupa Pańczatantra (pięć magicznych sztuczek aka mądrości Indii ksiąg pięcioro) zaprezentowała grę na sitarze oraz podzieliła się jedną z licznych myśli indyjskiego filozofa, mówcy i pisarza Jiddu Krishnamurti: „Cierpliwość jest gorzka, ale jej owoce słodkie”.
Przydział niereglamentowanego acz kulturalnego humoru zapewniał Kabaret Lewatywka, występujący w Atikorze w latach 1971-1972. Prowadził go Wiesław Szczerban któremu taką propozycję złożył Janusz Kacprzak – Dyrektor ZDK. Podporą inicjatywy była Zofia Taurogińska, występowali również Grażyna Kuźma (Madej), Alina Ożga, Ewa Gacke, Roman Jarosz, Tadeusz Białowąs, Mieczysław Skrzypek – obdarzony wyjątkowym talentem estradowym, oraz inni.
Na początku repertuar kabaretu bazował na publikacjach humoru polskiego i francuskiego. Szybko zastąpiony został autorską twórczością wzorowaną na tradycjach przedwojennego kabaretu literackiego piętnującego drobnomieszczaństwo i plotkarstwo. Autorem tekstów oraz 15 piosenek (w tym hymnu Lewatywki) był Wiesław Szczerban, który akompaniował na gitarze podczas występów. Tematyka występów kabaretów nie ograniczała się tylko do wielkiej wojny babsko-męskiej. Podejmowano sprawy lokalne jak w skeczu „Kochajmy betaszajsik” nawiązującym do uciążliwej instalacji produkcyjnej betanfatolu. Zrealizowano również z inspiracji Aliny Albekier (i jej udziałem) wieczornicę poświęconą rocznicy wybuchu powstania warszawskiego. Wykorzystano piosenki i oryginalne materiały, w tym biuletyn informacyjny z drugiego dnia powstania warszawskiego ze zbiorów rodzinnych Wiesława Szczerbana.
W klubie regularnie we wtorki organizowano turnieje krzyżówkowe par. Krzyżówki były układane. Kserowano je następnie na jednej z pierwszych dostępnych w Rokicie kopiarek tak, aby każda drużyna miała takie same szanse na starcie. Zwycięzcy lub zwycięzca zawsze mogli liczyć na drobne nagrody organizowane przez kierowniczkę.
Kulturalnie można było tu uprawiać różne dyscypliny sportowe. Działał klub brydżowy toczący nierówne boje z brydżystami sekcji KS „Rokita”. Dostępne były szachy dla chętnych na partyjkę oraz inne gry. Rozgrywano pojedynki i turnieje bilardowe. Najbardziej wytrwali brali udział w maratonie olimpijskim „Wszystko o olimpiadzie” oraz w maratonie tańca towarzyskiego.
Organizowano takie przedsięwzięcia kulturalne, jak olimpíada wiedzy społeczno-politycznej, a także spotkania z Teatrem Jednego Aktora (1980) na temat „Dźwięki nieznane muzyka konkretna i elektroniczna”. W klubie odbywały się szkolenia, prelekcje, wieczory poezji, konkursy, loterie, quizy np. „Książka młodzieży przyjaciel”, czy też plebiscyty na książkę miesiąca.
Tu gościło kilka spotkań w ramach Akademii Czterech Muz, szczególnie skierowanych do młodzieży, jak „Sonosfera akustyczne środowisko człowieka” w ramach Wydziału Polihymnii prowadzone przez pracowników Akademii Muzycznej z Warszawy.
W październiku 1980 r. odbyło się spotkanie przybliżające twórczość Tadeusza Różewicza z udziałem Mieczysława Orskiego redaktora miesięcznika „Odra”. Następnie wrocławscy aktorzy Danuta i Andrzej Dziupińscy przy akomaniamencie gitary śpiewali wiersze poety. Kolejne spotkanie odbyło się w listopadzie i nosiło tytuł „Pro i contra” – przedstawiono dwie odmienne koncepcje interpretacyjne twórczości poety. Przedstawili je krytycy literaccy Józef Kelera i Marek Jodłowski. Na koniec spotkania Teatr Polowy (działający w ZSZ) przedstawił collage sztuk dramatycznych T. Różewicza w reżyserii W. Garsztki.
Trochę luźniejszą formę miała impreza w dniu 24 stycznia 1981 roku. Do wspólnej zabawy zaproszono młode małżeństwa działające w zakładowej organizacji młodzieżowej oraz takie, które swój stan małżeński zawdzięczały klubowi. W czasie wieczorku wyreżyserowanego i prowadzonego przez Mariusza Ryszkę odbył się występ kabaretu W Piwnicy oraz wiele atrakcyjnych konkursów pod hasłem „Życie małżeńskie z przymrużeniem oka”.
Wspólnie z biblioteką miejską organizowano imprezy literackie, jak spektakl słowno muzyczny „Szklany ptak” na podstawie poezji Krzysztofa Kamila Baczyńskiego oraz turniej czytelniczy obejmujący znajomość literatury polskiej okresu powojennego pt. „Ojczyzna – naród – społeczeństwo”.
Czytając powyższe dokonania, trudno się dziwić, że z bardzo negatywnym komentarzem (wręcz potępieniem) „Głosu Rokity” spotkał się w 1980 roku pomysł zainstalowania w klubie automatów do gier tzw. flipperów. Miały doprowadzić do upadku wartości wyższych wśród młodzieży, popychając ją w szpony hazardu, nie mówiąc o wątpliwym moralnie wydawaniu pieniędzy, których młodzi ludzie przecież jeszcze sami nie zarabiali.
Marek Wielowski
Fot. FB_Atikor

